Młodziutki żywopłot z grabu
Żywoplot grabowy juz na swoim miejscu -50m zywego ogrodzenia.
Sadzone w dwoch rzedach co 30cm miedzy rzedamiy i 30cm pomiędzy gsadzkami.
Sadzonki grabu znalezlismy przez olx w okolicy chciałam wiedzieć co sie znimi dzieje od momentu wykopania ich z ziemi no i gdzie rosną wiec postanowiłam odebrac je osobiście. Pojawilam sie po nie bez uprzedzenia (oczywisie ustalilam kilka dni wczesniej ze sie tego dnia pojawie ale juz przed wyjazdwm niechcacy nie uprzedzilam pana ze jade co zmusilo go wykopywac 600szt przy mnie i na dobre to wyszlo bo widzialam odrazu co kupuje jednak i tak sie trafily sztuki z poprzecinanymi korzeniami ale ogolnie jestem zadowolona z większości. Sama szkołka byla raczej amatorska i nastawiona na uprawę drzew i żywopłotów. Sadzonki dostalam dwuletnie niektore byly przycinane bo juz sie ladnie rozgałeziaja u dolu niektore proste jak drut.
Przywiezlismy nasze sadzonki juz po poludniu na miejsce sadzenia
Trach do wody zeby nie obeschły korzenie. Odrazu zaczęliśmy sadzic na prostym odcinku bo wiadomo latwiej. Posadzilismy 60szt mozolnie nam to szlo co prawda po sznurku ale jakos tak bardzo powoli. Tata kopal pod kazda dolek ja dokladnie sadzilam uwazajac na korzenie zeby sie nie pozawijaly (dłuzsze przycinalismy do dlugosci glownego) a mąż pilnował młodego zeby ich nie przesadzał az w koncu wygoniła nas pierwsza tej wiosny burza.
Cała noc czytalam i czytalam to co juz wczesniej zdazylam przeczytac o grabowych zywoplotach i okazalo sie ze one nie lubią nadmiaru wody wystarczy je moczyc 1h lub 2h, a moje zostaly w wiadrach na cala noc :/ :/ :/
Z rana jak tylko dotarliśmy na budowe uwiazalam mlodego na plecach bo bardzo chcial pomagac i zaczełam dolowac sadzonki w nadziei ze bedzie im tak lepiej
chlopaki juz w miedzy czasie sadzili.
A ja wykopałam doł tak na glebokosc szpadla wsadzilam tam cale wiązki grabow i przysypalam ziemia. Oczywiście miejsce na takie dołowanie powinno byc cieniste i zaciszne.
przyszedł czas na sadzenie po luku hmmm. No ok po sznurku nie bardzo sie da. Wiec chłopaki wzieli miarke i co krok zaznaczać punkty jeden szedl po luku droga a drugi tam gdzie trzeba sadzic. odmierzali za kazdym razem ta sama odległość od punktu do drogi (nie mam zdjec bo maly usnal na plecach i poszlam odłożyć go do wózka). Posadzili jeden rząd i okazało sie ze ten łuk jakis taki na bardzo zaokraglony a bardziej sciety.
Nastepny juz zrobilismy inaczej rozciagnelismy snurek luzno na ziemi odmierzajac odpowiednia odległość od pierwszego a potem reczne poprawilismy luk wedle naszego gustu zaznaczylismy punkty i tam robiliśmy dolki.
Posadzilismy
Powstalo rowniez ogrodzenie od wedrujacych droga krow
Wedlug mnie najpiekniejsze ze wszystkich (potem pomyslimy o jakims zabespieczeniu od niższych zwierzat)
No i rosną jutro jade je podlac wrzuce zdjecie jak ladnie sie rozwinęły liscie . Mimo tego że byly szadzone gdy juz listki pekaly ( a powinno sie zrobic to przed tym zanim w pelni ruszy w nich zycie) to na dzien dzisiejszy moge powiedziec ze 99% rozwineło już pieknie liscie a minął raptem tydzien od sadzenia. Jedynie wytrzymałam się z przycinaniem zaraz po posadzeniu z w.w przyczyny. Planuje przecięcie w czerwcu gdy juz liscie w pelni sie wykrztalca i sciemnieja, wtedy też przypada drugi termin cięcia. Dla nie znających tematu - zrobie to po to aby graby zageszczaly sie juz od samego dołu. Patrzac po tym jak sie rozwijają małe graby myślę że ten błąd mi wybacza i w przyszłości dadza mi piekne naturalne ogrodzenie.